Flagi narodowe Polski i flagi Panny Marii przed wejściem do prowizorycznego kościoła. Wielki kościół rzymskokatolicki był w budowie tuż obok (patrz niżej), na obszernym placu, na którym w latach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej miały wielkie boisko do piłki nożnej dzieciaki z pobliskich osiedli wielkopłytowych. Polscy przywódcy komunistyczni nie wyrażali zgody na budowę dowolnie wielkich kościołów w dowolnie wielkiej ilości. Arcybiskup Wyszyński przedstawiał to jako prześladowanie ludzi wierzących… Być może tylko w Anglii i Irlandii tożsamość religijna i narodowa historycznie zlały się ze sobą w tak wielkim stopniu jak w Polsce. W Polsce biskupi nauczyli się, jak wykorzystywać ten fakt na swoją korzyść.
(zdjęcie autora)
25 grudnia 1973. Zwierzchnik Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Polsce – kardynał Stefan Wyszyński, wezwał w swoim bożonarodzeniowym kazaniu do przyznania księżom, mnichom i zakonnicom większej swobody działania w przestrzeni publicznej. W wypełnionej po brzegi katedrze w stolicy Polski mówił o stosunkach między państwem a Kościołem. To pierwsze powinno było jego zdaniem wyrazić wreszcie zgodę na istnienie i działalność Kościoła w Polsce (sic!).
Następnie wspomniał o przeszkodach, jakie cały czas powstają w takich sprawach „ze strony jakiejś partyjnej albo państwowej biurokracji."
Zagraniczni obserwatorzy wydarzeń w Polsce ogólnie rzecz biorąc nie potrafili nazwać tych przeszkód po imieniu. Chodziło o postawę jaką zajmowały władze odnośnie podejmowanych przez duchowieństwo prób zdobycia wpływu na dzieci i młodzież poza ledwie tolerowaną przez nie nauką religii dla najmłodszych dzieci. Wszelkiego rodzaju inne inicjatywy, zmierzające do promowania katolickiego stylu życia, jakiegoś alternatywnego wykształcenia wśród najmłodszych obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, były postrzegane jako poważne zagrożenie i dość ostro zwalczane przez sprawujących władzę.
Również pozwolenia na budowę nowego kościoła nie było łatwo uzyskać
Na ogół na taką budowę pozwalano tylko na nowych, ogromnych osiedlach wielkopłytowych. W innych miejscach wkraczała milicja, aby zdusić w zarodku nielegalne inicjatywy budowlane. W powstałej w ten sposób sytuacji prymas przypomniał pierwszemu sekretarzowi o tym, że obiecał normalizację stosunków między dwoma najważniejszymi podmiotami życia publicznego w powojennej Polsce. Normalizację, która miała nastąpić po całych latach prowadzenia polityki jednoznacznie antykościelnej.
Szef Kościoła nie wspomniał o tym, że katolicy posiadają w Polsce własne, duże przedsiębiorstwa, a także znakomite wydawnictwo, które działają w ramach Stowarzyszenia Pax
Osobiste stosunki między dwoma osobami, rozmawiającymi ze sobą o takich sprawach: Wyszyńskim i Gierkiem, były dobre. Z drugiej strony Gierek nie mógł posuwać się za daleko. Już i tak musiał uspokajać radzieckiego szefa partii i państwa Breżniewa, kiedy ten pytał o ogromne znaczenie i przywileje Kościoła większości w Polsce.
Tak więc Gierek nie mógł sobie pozwolić na przykład na to, aby zezwolić na powstanie katolickiego harcerstwa. Dlatego że, zwyczajnie i po prostu, już parę dni później Kościół Katolicki w Polsce miałby do czynienia z zupełnie innym, nie tak umiarkowanym przywódcą Partii i państwa. W związku z tym pojawia się pytanie:
Czy prymas rzeczywiście był aż tak głupi, aby nie zdawać sobie z tego sprawy? Można też się zastanawiać po co właściwie wypowiadał się w ten sposób?
Czyżby chciał przejść do historii jako postać symbolizująca bezustanny opór polskich intelektualistów wobec ideologii komunistycznej? Wszystko wskazuje na to, że wyrozumiały Gierek pozwolił mu również na taką postawę. Sam prymas i cały jego Kościół partykularny byli przez dwadzieścia cztery godziny na dobę pod lupą komunistycznych służb specjalnych. Te służby wiedziały wszystko o życiu mężczyzn obywających się bez żony, ale nie mogły tego wykorzystać, aby pozbyć się przynajmniej niektórych z nich. Po prostu bezpieczniacy nie dostali na to zielonego światła z samej góry.
Gierek, którego matka oraz małżonka pozostały katoliczkami, nie chciał wojny z Kościołem i ludźmi wierzącymi
Miał wciąż nadzieję, że przy dobrej woli oraz wykazując wzajemne zrozumienie strony rokowań dojdą z czasem do kompromisu, który będzie oznaczał trwały spokój społeczny. Również jego poprzednik Gomułka prowadził walkę o wymiar kultury narodowej oszczędzając przeciwnikowi ciosów poniżej pasa.
Gierkowi dane było dożyć czasów, w których Kościół Rzymskokatolicki otrzymał w Polsce niemal absolutną swobodę działania. Był to fakt równie bezsporny co wywołujący coraz częściej spory.
Podobnie jak ogromne nowe kościoły niemal na każdym rogu ulicy.
Wynik był taki, że polskie społeczeństwo podzieliło się na dwa zwalczające się obozy
W tym samym czasie, gdy kardynał Wyszyński żądał większych praw dla polskiego Kościoła, wspólnoty chrześcijan w sąsiednim Związku Radzieckim miały prawdziwe powody aby się skarżyć. Tak opisywała to brytyjska gazeta codzienna.
"Ilja Orłow, łagodnie usposobiony mężczyzna w średnim wieku, z zawodu dentysta i muzyk (gra na organach), rzucił dla nas nieco światła na te sprawy. W całej Rosji jest około 2 500 000 wyznawców baptyzmu i około 500 000 ochrzczonych członków.
Nie chciał z nami zbyt wiele dyskutować o problemach, z którymi muszą się zmagać. W każdym razie udało nam się przeprowadzić pewien sondaż w tej sprawie. Żaden chrześcijanin nie może dostać się na studia, więc jeśli jesteś ambitny, możesz na początek zapomnieć o swojej nadziei na wyższe wykształcenie. Nie zobaczysz również swojego nazwiska na liście oczekujących na mieszkanie, co oznacza, że twoje perspektywy na założenie rodziny, a także kariera będą poważnie ograniczone.
Jeszcze gorsza, w moich oczach, jest trudna sytuacja małych dzieci. Wyobraź sobie, jak czuje się matka, gdy jej małe dziecko wraca do domu ze szkoły posiniaczone i płacząc, ponieważ koledzy z klasy pobili go za to że jest chrześcijaninem – wręcz zachęcani do tego przez nauczyciela, jeśli to indywiduum jest gorliwym członkiem Partii,"
(Molly Plowright, Thunder of praise in a Moscow church, "The Glasgow Herald", Dec. 24, 1973. s. 6)
W porównaniu do tego konieczność zadowalania się salką katechetyczną przy nauczaniu religii w każdej parafii (ten przedmiot został usunięty ze szkół w roku 1960) to była jakaś błahostka
Nawiasem mówiąc, los wyżej wymienionych wspólnot baptystów pod jarzmem reżimu Breżniewa był bardzo podobny do sytuacji innych wyznań w II Rzeczypospolitej, gdzie w szczególności rozproszonych protestantów i ich dzieci traktowano jako obywateli drugiej kategorii albo zdrajców. Ich nieobecność na lekcjach religii w szkole powszechnej wystarczyła, aby je rozpoznać i prześladować. Dość nieformalnie, ale codziennie. Często za namową księży, dzieci z rodzin protestanckich były bite przez gorliwych w nader szczególnie pojmowanej wierze uczniów spośród rzymskokatolickiej większości. Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy...
No comments:
Post a Comment