Sunday, November 29, 2020

Żołnierze kosmosu czyli logokracja


Starship Troopers. Ten film warto obejrzeć. Ja go widziałem w 1999 na sali kinowej i byłem pod ogromnym wrażeniem. Moja piewsza myśl; oni giną za ojczyznę! To chwyta za serce... Na dodatek już od pierwszych scen ciekawe idee polityczne. Polskie tłumaczenie filmu jest straszne marne, poniżej poziomu autotranslatora (np.: one year earlier ma znaczyć; rok później) dlatego pozwalam sobie dodać własne, z pierwszej sceny w szkole średniej. Oto zaś kilka kluczowych zdań z tej sceny. Profesor Raszczak ma głos.


Sens prowadzenia wojny, posiadania i użycia sił zbrojnych


„Historycznie rzecz biorąc naga siła doprowadziła do rozwiązania o wiele większej ilości problemów aniżeli jakikolwiek inny czynnik. Zaś odwrotne twierdzenie w tej sprawie oznacza zwykłe chciejstwo, a w tym wypadku wyjątkowo niebezpieczne chciejstwo. Ludzie którzy o tym zapominają z reguły drogo za to płacą.


Legitymizacja władzy


„Użycie siły jest niezbędne w celu wykonywania władzy politycznej, zaś użycie siły oznacza stosowanie przemocy, a przemoc jest najwyższym szczeblem władzy, z którego biorą swe umocowanie wszystkie inne rodzaje władzy.”


Tak doprowadzono świat do ruiny, a tak go uratowano:


Naszym obowiązkiem jest „przyjrzeć się bliżej temu jak zawiodła demokracja oraz temu w jaki sposób polittechnolodzy doprowadzili do tego, że nasz świat stanął na skraju przepaści”.

W fabule filmu dowiadujemy się, że obywatelstwo Zjednoczonej Federacji Wszystkich Ludzi uzyskuje się wykonując takie obowiązki jak służba wojskowa, co daje także wiele innych możliwości robienia kariery, niedostępnych dla zwykłych cywilów. W rezultacie zjednoczony świat jest zarządzany przez globalny sztab generalny połączonych sił zbrojnych i kontrolowany przez radę weteranów z ich siedziby w Genewie. Reszta ludności świata ma swoje prawa, które są szanowane, a także w pełni wystarczające do prowadzenia normalnego, zdrowego życia, ale nie może brać udziału w procesie rządzenia.


Dlatego że obywatel powinien być żołnierzem, a tylko weteran może być odpowiedzialnym obywatelem


„Co zasadniczo odróżnia, jeśli coś takiego rzeczywiście występuje, obywatela od cywila? Obywatel bierze na siebie pełną odpowiedzialność za politykę powołanych przez siebie organów władzy, nie szczędząc własnego życia w imię osiągnięcia jej celów, a cywil nie ma takiego obowiązku.” Dlatego też odbycie służby wojskowej zapewnia otrzymanie obywatelstwa.


Mam zatem do was pytanie, Drodzy Czytelnicy


Czy i z jakimi uwagami możecie poprzeć następujące zdanie? Weterani wojny i inni fachowcy będą najprawdopodobniej zmuszeni przejąć nad wszystkim kontrolę aby zapewnić stabilność, która przetrwa pokolenia. Jeżeli nie to dlaczego?





Friday, November 27, 2020

Antykapitalizm Oskara Lange

 



Polscy wolnorynkowcy obiecują nam taki kapitalizm, jakiego już dawno nie ma… Przedstawiono już na tym blogu życie Oskara Langego oraz przyczyny jego życiowych wyborów. W tym artykule o jego myślach o kapitalizmie, rozwijającym się cały czas w sposób niekorzystny dla zwykłych ludzi, niebezpieczny dla świata i o tym dlaczego trzeba zmienić bieg historii. Lange był jeszcze młody, miał 25 lat kiedy zegary na całym świecie wskazywały pierwsze godziny roku 1930 i zaczęły się tzw. ciekawe czasy. Ilustracja tytułowa: zegar z reklamy w archiwalnej gazecie – „Neue Lodzer Zeitung”, która opisywała m. in. przebieg wiekiego kryzysu w Polsce i w mieście Łodzi. Muza Klio – opiekunka historyków, trzyma w rękach zegar historii (dostęp publiczny).







Kiedy takie piękne zegary odmierzały godziny wielki kryzys lat trzydziestych XX wieku właśnie zaczynał szaleć. Miliony bezrobotnych bez zasiłków oraz robotników ze wstrzymaną albo opóźnioną o całe miesiące wypłatą wynagrodzeń. Mogli poczuć się „szczęśliwi” jeżeli starczyło dla nich darmowej zupy i kawałka chleba (był to ich jedyny posiłek w ciągu całego dnia) i mieli jakikolwiek dach nad głową. Ich męczarnia trwała w ten sposób od trzech do ośmiu lat; najszybciej wyszła z kryzysu Wielka Brytania. Ta nieznośna sytuacja utorowała drogę do władzy dla tzw. zbawcy Niemiec oraz dla amerykańskiego Juliusza Cezara.



To co się działo przekroczyło najgorsze obawy wszystkich z wyjątkiem zwolenników teorii Marksa i Engelsa oraz takich rzeczników antykapitalizmu niemarksistowskiego jak bracia Strasser


Istnieje wiele teorii wyjaśniających to niezwykle głębokie załamanie kapitalizmu. Współczesna ekonomia neomarksistowska uznaje za glówną przyczynę nadmierną stymulację popytu poprzez szeroko zakrojone kredytowanie przez banki zakupu ziemi i budownictwa. Wywołało to przesadne zwyżki akcji na giełdach papierów wartościowych, dodatkowo zwiększając popyt dzięki pożyczkom branym pod zastaw akcji. Powstał szereg baniek spekulacyjnych wokól akcji przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. Kiedy okazało się, że z tych akcji nie ma oczekiwanej dywidendy zawaliła się piramida sztucznego dobrobytu.



Klub młodych, radykalnych socjalistów


W tej sytuacji poszukiwano wyjścia z matni. Tę drogę wskazał niebawem swego rodzaju socjalista ze Stronnictwa Narodowego Adam Doboszyński w swojej książce Gospodarka narodowa. Natomiast w Krakowie i Warszawie zebrała się grupa oburzonych powszechną już biedą i nędzą młodych członków PPS. Nie było jeszcze internetu toteż w celu wymiany oraz szerzenia nowatorskich poglądów trzeba było zakładać nowy organ prasowy.


Wskutek tego pojawiło się w Krakowie czasopismo „Płomienie”, które prowadził Oskar Lange, a także Ludwik Winterok, Julian Hochfeld, Artur Salman i Marek Breit. Czerwony projekt radziecki nie wydał im się zbyt zachęcający w obliczu milionów ofiar jakie padły w Rosji. Przyjęli zatem jako podstawę swoich rozważań marksizm zrewidowany w Austrii na potrzeby kraju katolickiego z dużą rolą wpływowych protestantów (czyli takiego jakim była w tym czasie Polska).



Młodzi polscy socjaliści jeszcze nie zdawali sobie sprawy z tego, że zakładają światową szkołę ekonomiczną, którą rozwija obecnie już czwarte pokolenie naukowców i działaczy społecznych


Rychło jednak dostrzegli, że młody wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, który razem z nimi pisze artykuły to umysłowa ekstraklasa. Zaczęli z wielką uwagą wsłuchiwać się w słowa, w których Lange przedstawiał teorię wyprzedzającą o 30 lat całą ówczesną myśl ekonomiczną w Anglii i Ameryce. Młody geniusz zaczął od oceny stanu, w jakim znalazł się świat kapitalistyczny przed wybuchem wielkiego kryzysu. Syn fabrykanta zajął się sytuacją w przemyśle, rysując przed nimi oraz czytelnikami pepeesowskiej prasy



Prawdy i mity wolnego rynku


Lange wyjaśniał im to w jaki sposób sprawdzają się przewidywania Karola Marksa odnośnie przekształcania się kapitalizmu z systemu wolnej konkurencji setek różnych przedsiębiorstw tej samej branży, walczących na zasadzie równych szans o dostęp do rynków zbytu, w grę znaczonymi kartami. Grę prowadzoną przez wielkie koncerny zwane obecnie korporacjami. Koncerny które oczywiście uprzednio doprowadziły do bankructwa mniejszych właścicieli środków produkcji, przejmując ich udziały w rynku (koncentracja kapitału). Wskazał na to, że następny etap polegał na dżentelmeńskiej umowie między właścicielami kilku koncernów, gwarantującej im stały poziom obrotów i zysków. Ma się rozumieć związany z ograniczeniem występującej pomiędzy nimi walki o klientów do metod godnych dżentelmenów. Między innymi poprzez utrzymywanie wysokich cen i zmniejszenie tempa wprowadzania postępu technicznego.


Oczywiście kiedy wyszło to na jaw większość wyborców uznała to za jakieś drwiny z wolności gospodarowania i wyjmowanie im pieniędzy z kieszeni. Wystraszone gniewem ludu rządy i parlamenty przyjęly ustawodawstwo antymonopolowe, zaś nastraszeni wiszącą w powietrzu rewolucją wielcy posiadacze publicznie okazywali skruchę i sami dzielili swoje przedsiębiorstwa na mniejsze. Zły kierunek! - podsumował Oskar Lange.



Wyścig zbrojeń morskich, a następnie pierwsza wojna światowa doprowadziły do szeroko zakrojonej interwencji państwa w gospodarkę


Rządy podejmowały kroki zmierzające do obniżenia kosztów transportu, wprowadzenia jednolitych dla całego kraju norm technicznych, ograniczenia konkurencji do wyścigu na polu zmniejszania kosztów własnych i wydłużania serii produkcyjnych. Zapewniało to możliwość zaoferowania towarów (nie tylko materiałów wojennych) po niższej cenie, a zarazem większych zysków producentów.



Około roku 1916 zaczęło stawać się jasne, że na długą metę kapitaliści nie poradzą sobie nie wprowadzając centralnego planowania warunków ich działalności przez państwo


Dodam jeszcze od siebie: W roku 1948 miało się okazać, że prowadzi to do ograniczenia do minimum wolnej konkurencji (na początek tylko w jednym i tym samym kraju). Preston Tucker był amerykańskim średnim przedsiębiorcą, producentem samochodów pancernych i małych samolotów, który w roku 1948 wypuścił na rynek serię samochodów osobowych zupełnie nowego typu. Odznaczały się stosunkowo małą masą własną, niskim zużyciem paliwa i innymi niezwykłymi, atrakcyjnymi dla użytkowników cechami, jakich nie posiadał żaden inny oferowany w tym czasie model.


W wyniku zdecydowanego przeciwdziałania trzech wielkich koncernów samochodowych (Ford, Chrysler, General Motors), które przy pomocy korupcji politycznej kupiły sobie polityków, prawników, dziennikarzy i ekspertów, samochody Tucker Torpedo zostały osławione jako rzekomo wyjątkowo niebezpieczne i łatwo psujące się. Wynalazców postawiono przed sądem, robiąc z nich aferzystów. Sąd co prawda po długim procesie wydał wyrok uniewinniający, ale wydane przez sędziów zarządzenia tymczasowe spowodowały całkowite zniszczenie ich przedsiębiorstwa. Wracajmy jednak do rozważań młodego Langego. Jak trafnie zauważył:



Mechanizmy sprawowania władzy nad gospodarką przez polityków i ich doradców ekonomicznych, wprowadzone na Zachodzie w okresie lat 1902-1918, oznaczały zarazem początek redystrybucji dochodu narodowego przez państwo


Lange określał to w roku 1931 przy pomocy zdania, że państwo wzięło na siebie rolę „generalnego rozdzielcy dochodu społecznego”. Należy zaznaczyć, że przyszły profesor Uniwersytetu Chicagowskiego nawiązał do pojęcia general benefactor, oznaczającego wówczas w brytyjskiej angielszczyźnie dobroczyńcę wspierającego ogół ludności. Tak też w istocie zaczęło się w tym okresie zachowywać burżuazyjne państwo, dbając aby pracodawcom nie ubyło, a pracobiorcom przybyło. Kapitaliści otrzymywali wielkie zamówienia państwowe, a robotnicy pełne zatrudnienie i wysokie płace. Prawdę mówiąc ci drudzy nigdy przedtem aż tak dobrze nie zarabiali. Środki na to wszystko państwo brało z wyższych podatków oraz drukując wielkie ilości banknotów, które w wyniku takiej polityki błyskawicznie znajdowały pokrycie w dodatkowych towarach i usługach.



Następnie jednak imperializm ściągnął za to haracz z proletariuszów, każąc im mordować się nawzajem w antychrześcijańskich rzeziach…


na polach bitew, topić się i palić żywcem we wnętrzu okrętów wojennych, dusić gazem trującym itd. itp. Przy okazji burżuazja pozbyła się najdzielniejszych przedstawicieli arystokracji, którzy wyginęłi w podobny sposób, ku tzw. chwale ojczyzny. Parę latek później rozpoczęło się kolejne upiorne rozdanie kart w postaci owego wielkiego kryzysu. Odpowiedzialność za to ponownie ponosiła „oligarchia wielkokapitalistyczna” (w cudzysłowiu cytuję cały czas Langego). Oligarchia (wladza nielicznych), ponieważ zaczął się proces jej zrastania się w jedną całość z aparatem administracyjnym i rządowym państwa. Jednocześnie uczyła się jak omijać ustawy antymonopolowe.


Kapitalizm państwowo-monopolistyczny” – państwo zamawia i płaci, prywatne oligopole i monopole dostarczają. Oligarchia potrzebuje kryzysu aby pozbyć się resztek wolnej konkurencji – państwo nie zapobiega kryzysowi. Oligarchia chce zwiększyć zyski i pozbyć się zagranicznej konkurencji – państwo prowokuje wojnę zamiast starać się zachować pokój na świecie. Państwo coraz mocniej wkracza w gospodarkę narodową, aby ją organizować i planować jej dalszy rozwój. Oczywiście na potrzeby zwalczania kryzysu poprzez przygotowania do wojny itp. scenariusze.



Te fatalne dla zwykłych ludzi scenariusze będą powielane, modyfikowane, wymyślane nowe – nie jest to zatem stopniowe przekształcanie się kapitalizmu w socjalizm, który ma działać na rzecz bezpiecznego życia i rozwoju możliwości obywateli


O tym jak genialnym myślicielem był nasz wielki rodak świadczy przerażające ostrzeżenie dla świata, które sformułował już wtedy, w wieku 27 lat. Otóż Oskar Lange uprzedzał: „dalsze istnienie kapitalizmu monopolistycznego nie da się pogodzić z istnieniem demokracji politycznej”. Następnie uściślił: „Demokracja polityczna ma przed sobą tylko dwie możliwości: albo zginąć pod ciosami monopolistycznego kapitalizmu, albo też stać się narzędziem dyktatury proletariatu.”

(cytat z: Oskar Lange, „Wrastanie w socjalizm” czy nowa faza kapitalizmu?, „Robotniczy Przegląd Gospodarczy” 1929, nr 3, s. 69–70., s. 70–71, cyt. Za: Kamil Piskała. Między planem a rynkiem. Oskara Langego pierwszy model gospodarki socjalistycznej (1934 r.) – próba rekonstrukcji.)


Lange odrzucił w ten sposób koncepcje tzw. reformistów w ruchu robotniczym i w kręgach lewicowych intelektualistów, głoszących tezę jakoby wsktek rosnącego udziału państwa w gospodarce kapitalizm zmierzał do wprowadzenia socjalizmu. Wybitny teoretyk ostrzegał:



Jeżeli kapitalistyczny kierunek rozwoju nie zostanie zastąpiony przez socjalistyczny, wówczas demokratyczne formy sprawowania władzy zostaną w końcu zakończone przez dyktatorskie metody rządzenia, przez coraz dalej idący zanik praworządności


Do takich samych wniosków doszła całe pokolenie później niemiecko-amerykańska myślicielka Hannah Arendt, pisząc o tym zagrożeniu dla świata w swoim głównym dziele Korzenie totałitaryzmu. Owych korzeni upatrywała w systemie kolonialnym, w ramach którego rządzono rdzenną ludnością, a z reguły również białymi osadnikami w sposób arbitralny, z daleko idącym łamaniem zasady: nic o nas bez nas. Arendt ostrzegała, że demokrację można przekształcić w państwo totalitarne przy pomocy terroru państwowego. Terroru posługującego się nie tylko łamaniem praw obywatelskich, ale również sianiem atmosfery strachu i nienawiści, a także przemysłowym ogłupianiem. Z kolei w książce Zniszczenie krajobrazu politycznego opisała proces stopniowej, nieformalnej likwidacji demokracji przez kapitalizm. Pod koniec życia przeszła na pozycje antykapitalizmu oraz antysyjonizmu.


Wracając do Langego to oczywiście zdawał sobie sprawę, że dawny kapitalizm wolnokonkurencyjny niósł ze sobą – prócz wyzysku i krzywd – również olbrzymi postęp we wszystkich dziedzinach, Postanowił zatem połączyć zalety wolnej konkurencji z korzyściami wynikającymi z nacjonalizacji wielkich przedsiębiorstw w swojej teorii nowego ustroju.



Socjalistyczny ustrój sprawiedliwości społecznej, zapewniający również wysoką wydajność pracy i dający szerokie pole dla swobody wyboru oraz inicjatywy jednostki


... którego był pomysłodawcą, został nazwany socjalizmem rynkowym. Ta teoretyczna koncepcja, która poszerzyła nurt pozytywnej rewizji myśli Marksa i Engelsa, zwany neomarksizmem, została dopracowana przez samego Langego oraz grupę ekonomistów amerykańskich w latach trzydziestych i czterdziestych. O tym jednak, o tym jak niewiele brakowało by Stany Zjednoczone Ameryki wybrały socjalizm rynkowy jako drogę swojego dalszego rozwoju i o innych, superciekawych sprawach z historii najnowszej oraz ekonomii politycznej trzeba napisać osobno.





Sunday, November 22, 2020

Rzekomy zdrajca Oskar Lange – całe życie dla Polski

 


Był rok 1965. Profesor Lange był nieuleczalnie chory. Już wkrótce odejdzie od nas na wieki. Zdawał sobie sprawę, że jego życie dobiega końca oraz z tego, że nadchodzi poważny kryzys gospodarki centralnie planowanej przez biurokrację. W swoich ostatnich artykułach w zdumiewająco trafny sposób przewidział cyfrowy świat XXI wieku, wraz z jego nieograniczonymi możliwościami tworzenia i niszczenia dobrobytu narodów. Prosił swoich uczniów, aby rozwijali jego dzieło. Tak bardzo chciał wygrać przyszłość dla Polski!



Oskar Ryszard Lange pochodził z rodziny polskich Niemców. Jego rodzice należeli do tej części tej grupy narodowościowej, która przyłączyła się do ruchu polonizacyjnego. W wyniku tego już jako dziecko mówił płynnie po polsku i oczywiście uczył się również niemieckiego. Urodził się jako syn ewangelickiego fabrykanta wyrobów włókienniczych Artura Juliusza Langego i jego małżonki Zofii Albertyny, z domu Rosner, 27 lipca 1904 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Rodzinne miasto przyszłego wielkiego myśliciela zostało założone przez polskiego arystokratę hrabiego Ostrowskiego i doprowadzone do pewnego dobrobytu przez ludzi takich jak jego ojciec.



Oskar niezwykle wcześnie zachorował na gruźlicę i wymagał intensywnego leczenia


Rodzice musieli nałożyć na niego domową kwarantannę, a potem szukać ratunku dla nieszczęsnego dziecka. Dlatego j jako mały chłopiec zaczął czytać książki. Gruźlica była wówczas nieuleczalna, ale było paru lekarzy, którzy potrafili znacznie opóźnić nieuchronną przedwczesną śmierć. Wysłano go do sanatorium do Szwajcarii, dzięki czemu udało mu się uniknąć okropności pierwszej wojny światowej w Kongresówce.


Był tym bardziej wstrząśnięty, gdy w 1918 roku mógł wrócić w strony rodzinne i stanął w obliczu obrabowanych przez kajzerowski Wehrmacht fabryk i nędzy mieszkańców centralnej Polski. To doświadczenie miało wpływ na całe jego życie. Został polskim patriotą i socjalistą. Jako syn fabrykanta interesował się przemysłem i ekonomią i postanowił poświęcić się tworzeniu wspaniałej teorii ekonomicznej dla Polski.



Pragnął, aby w przyszłości zwykli ludzie nie musieli więcej głodować i nie cierpieli skrajnej biedy. Dlatego został ekonomistą politycznym


Po zdaniu matury ten niesamowicie uzdolniony i pracowity młody człowiek zaczął robić błyskawiczną karierę naukową. Studiował w Poznaniu i Krakowie, a następnie ukończył studia podyplomowe w Londynie. Od 1931 był wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1937 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych jako stypendysta fundacji Rockefellera. Po ukończeniu studiów od 1938 do 1945 roku Lange pracował jako profesor na uniwersytecie w Chicago.



Wiele lat spędzonych w UK i w USA odegrało decydującą rolę w jego rozwoju jako naukowca, przynosząc mu dalekosiężny wpływ na losy świata


W latach swojej kariery za granicą przyczynił się do ukształtowania się neoklasycznej teorii powstawania cen, chicagowskiej szkoły ekonomicznej, a także teorii całkowitej równowagi gospodarczej. Nawiązał i wygrał słynny wówczas spór ze szkołą austriacką w ekonomii politycznej na temat możliwości wyliczenia skutecznych parametrów socjalistycznej gospodarki planowej. Zaproponowane wtedy przez Langego rozwiązania określa się do dzisiaj jako socjalizm rynkowy według Langego. Przyniosło mu to uznanie na całym świecie.



Dzięki temu, że przebywał w Ameryce ponownie uniknął okropności wojny światowej, ale nie zdołał uniknąć bezwzględnej walki politycznej w sprawie polskiej, jaka miała miejsce w latach 1943-45


Jako człowiek wybitnie inteligentny Lange szybko się zorientował, że Roosevelt i Churchill postanowili oddać Polskę w ręce Stalina. W roku 1944 postanowił nawiązać bliższe kontakty z komunistami, którzy dzięki wpływowi Wandy Wasilewskiej na Stalina tworzyli Wojsko Polskie na froncie wschodnim. Rolę pośrednika między Langem a będącym pod decydującym wpływem komunistów Związkiem Patriotów Polskich odgrywał inny znany obywatel polski działający w Stanach Zjednoczonych – Bolesław Gebert. Jako działacz Komunistycznej Partii USA oraz dziennikarz jej prasy Gebert był rzecz jasna powiązany z radzieckimi służbami specjalnymi, co jednak miało także swoją dobrą stronę.



Dzięki bliskiej znajomości z Gebertem oraz przychylności pierwszej damy Eleonory Roosevelt, Lange porozumiał się z Rooseveltem, a następnie ze Stalinem, aby przekonywać ich do zapewnienia Polsce korzystnej pozycji w nowym systemie stosunków międzynarodowych


Pisząc albo mówiąc o tym rozdziale polskiej historii, mamy obowiątek wyraźnie uświadomić naszym słuchaczom czy też czytelnikom, że jakiekolwiek rozwiązanie proponowane w odniesieniu do mocno dyskusyjnej - wtedy i obecnie - polityki powojennego reżimu w Warszawie, które byłoby nie do przyjęcia dla generalissimusa Stalina, było z punktu odrzucane przez wszystkich jego czterech zachodnich rozmówców i politycznych adwokatów: Roosevelta, Churchilla, Attlee’go i Trumana. Wszyscy oni byli cholernie zmęczeni tymi wszystkimi niezrozumiałymi dla nich wichrzycielami z Europy Wschodniej, ale z drugiej strony zadowoleni z rozmowy z kimś z nich, kto mówił zrozumiale i elegancko po angielsku, przedstawiając całkiem rozsądne argumenty i kładąc na biurko skromne żądania.


Ten mędrzec doskonale rozumiał swoją własną sytuację życiową, a także sytuację swoich pracujących i walczących na Zachodzie rodaków. Przed nimi stał trudny wybór: stanowczo przeciwstawiać się rzeczom, które stały się nieuniknione albo pomóc leczyć rany narodów. Nie należy sobie drwić z wyboru, jakiego dokonało wielu polskich patriotów w obliczu takiej alternatywy, zwłaszcza jeśli ktoś chce uchodzić za patriotę.



Moja ojczyzna, na dobre i na złe, mój własny kraj... Zły czy dobry, ale ojczyznę ma się tylko tę jedną!


Oskar Ryszard Lange nie był zdrajcą. Był zwolennikiem realizmu politycznego i nigdy nie przestał być członkiem starej, patriotycznej Polskiej Partii Socjalistycznej. Kiedy jego partia połączyła się z Polską Partią Robotniczą, by stworzyć kierownictwo nowej Polski, nie był temu przeciwny. Dwanaście lat reżimu stalinowskiego nie zaliczało się do najweselszych w historii Polski. Dwa starodawne polskie miasta, wielkie i szanowane za bohaterską postawę wielu pokoleń ich niemal wyłącznie polskich mieszkańców: Wilno i Lwów, zostały skazane na oderwanie od macierzy i wejście w skład jedynego mocarstwa słowiańskiego. Wiele tysięcy patriotów zostało uwięzionych, pobitych i zamordowanych przez reżim składający się w dużej mierze z ludzi, którzy rzadko kiedy mieli ochotę być wdzięcznymi gośćmi narodu polskiego. Wśród ich ofiar byli także obywatele o jednoznacznie pokojowym nastawieniu, którzy w ogóle nie zasłużyli na prześladowania.



Z drugiej strony tenże reżim był siłą, która wydobywała kraj ze stanu upadku i pchała go do przodu, do rozwoju


na polu gospodarczym i społecznym, także w życiu zwykłych ludzi. Stworzył twarde, ale efektywne ramy, w których wielki naród miał wkrótce się odrodzić i znowu rozkwitać. Ogromne bezrobocie i skrajnie trudne warunki życia zostały szybko zlikwidowane, m.in. dzięki doradztwu doświadczonych rzeczoznawców ekonomicznych, w tym Oskara Langego.


Zapewne czasem też myślał sobie: No nie, tego już za wiele, ja już dłużej nie wytrzymam; to codzienne przysięganie wierności tym tępym fanatykom, tylko że … Jego bezwarunkowa wierność, pożerająca go gorliwość paliła się w nim tylko dla tego jednego kraju, jego ojczyzny. Mógł przecież równie dobrze pozostać w Stanach Zjednoczonych, brać udział w totalnej opozycji do tej często wyjątkowo nieprzyjemnej nowej Polski, gdzie nie mógł objąć żadnego stanowiska w rządzie. Mając jednak świadomość, że ma do odegrania znacznie ważniejszą rolę, a mianowicie wysoko postawionego nauczyciela i doradcy ekonomicznego w Warszawie, musiał znosić to wszystko spokojnie. No i po raz kolejny odniósł wielki sukces za rządów drugiego komunistycznego przywódcy, który zgodził się na budowę mieszanego (pod względem form własności) modelu gospodarczego w zmęczonym zbyt radykalnymi eksperymentami kraju.


Ten jego wybór wraz z upływem czasu coraz bardziej nam się podoba, gdyż widzimy, jak Polska i wiele innych krajów zostało zrujnowanych przez różne wydania tzw. terapii szokowej na początku lat 90., a także przez poważne (jeśli nie kryje się za tym coś gorszego) błędy gospodarcze popełnione w obecnym okresie pandemii ogłoszonej przez WHO



Poczynając od roku 1957 wybitna postawa obywatelska Langego i jego wysiłki zostały przynajmniej odpowiednio docenione


Został odznaczony i otrzymał naprawdę wysokie, acz tylko tytularne stanowisko. Jego nowa funkcja nie wymagała zbyt wiele pracy, natomiast zapewniała wysoki dochód, służbowe samochody itd. Genialny ekonomista mógł wykorzystać pieniądze i wolny czas na leczenie skutków gruźlicy oraz na pracę naukową i publicystykę.



Niestety, a przy tym w złą godzinę, polski przywódca komunistyczny Gomułka przestał go słuchać


Podjęte przezeń początkowo próby wprowadzenia w PRL (zapoczątkowanego przez Langego w oparciu o mrówczą pracę naukową) socjalizmu rynkowego zostały zatrzymane i cofnięte. Profesor nie protestował. Jego samopoczucie coraz bardziej się pogarszało, a mimo to wciąż miał nadzieję na lepszą przyszłość. Może jeszcze coś dobrego z tego wyniknie… 2 października 1965. Tego dnia wielkie serce przestało bić dla Polski, a świat stracił jeden z najwybitniejszych umysłów XX wieku.



Dziś, gdy jesteśmy świadkami odrodzenia ekonomii neomarksistowskiej...


która w zaskakujący sposób łączy się z niektórymi najbardziej wartościowymi zasadami szkoły austriackiej, jest najwyższy czas, aby zapoznać szerszą publiczność, a także miejmy nadzieję, media z pomysłami Langego na lepszą przyszłość Polski, być może również świata. Ciąg dalszy nastąpi… Również w naszych co najmniej dwóch kolejnych artykułach.





Sunday, November 15, 2020

Church and State in Poland, People's Republic of Poland: The Basic Idea of Edward Gierek (June 1971)

 


The top of the facade of the Cathedral Basilica of St. John in Warsaw with an eagle, a cross and the sign of the Invincible Sun (Sol invictus). According to many people Poland is the faithfuil daughter the Roman Catholic Church, and Rome (or Vatican) is in Poland everywhere!

(Bazylika archikatedralna św. Jana Chrzciciela przy ul. Świętojańskiej w Warszawie, a part of the picture of Adrian Grycuk, CC B-Y 3.0 – Wikimedia)





June 10, 1971. For the first time in many years, the state allowed the Roman Church, the priests and the believers to march through the streets of the cities on the day of the Catholic Feast of Corpus Christi.



However, the processions had to be severely restricted because of the short distances assigned to them. That is why they could not be planned very generously, but rather modestly.


In the Polish capital, for example, the procession began with a mass in St. John's Cathedral. The Catholics marched from this cathedral to the square in front of the Royal Castle. The only main street on their route was Krakowskie Przedmieście (Krakow Suburb). As a result the entire procession did not leave the old town with its buildings from the 16th, 17th and 18th centuries.



Corpus Christi processions in other major cities in the country proceeded in the same way


Since the time when the Chancellor Otto von Bismarck led the Kulturkampf (the clash of civilisations) against the Catholics throughout the German Empire, the Roman Church in Poland has been considered as the pillar of Poland not only among right-wing conservative circles, but also among the ordinary people. Also as the source from which the Polish people draw their customs and culture.  

 

Basically, however, their role was assessed quite differently by the ruling PVAP. Namely, the government gave almost 100 percent openly to understand that this church was symbolic of the underdevelopment of Poland and of the lack of any education among the common people. The conclusion to be drawn from this is that if not all, at least a lot of Catholic priests are hardly to be called progressive.


So they are free to organize their parades in the middle of buildings from ancient times, but not in the modern building districts that were built by the People's Republic of Poland. Neighborhoods that were mostly inhabited by former villagers who decided to live in the city, so that the pastor of the village no longer watched them closely and judged them every Sunday in sermons.


The head of the Church Cardinal Wyszynski, who often ssemed to assume the position of the uncrowned King of Poland, and Cardinal Karol Wojtyla personally led such shortened processions in the present and former capital of the country. In this way they clearly expressed their support for the new state and party leadership and Gierek's personal decision to significantly alleviate the course of confrontation against the clergy.



For many years, the previous Communist leader Gomulka did not consent to these marches


He justified this by saying that he would have to cut off road traffic across the country, which worked normally on these Thursdays and needed free travel for people who had to go to work and return home from there. Gierek took a similar stance, not allowing passage along the main roads and in this way not allowing serious difficulties in public and private traffic, as well as in the transport of agricultural and industrial goods.



The meaning of these facts was also perfectly clear


The new and in every respect more tolerant leader of the already rather tolerant Communist regime in Warsaw admitted that the country's largest religious association has the right to participate in public life. However, the latter has – according to him – no right to play the most important role in Poland, and will be of cousre, not allowed even try to impose its holidays and views on society as a whole. As it turned out, Stefan Wyszynski only agreed to such a situation for the next three years.




Polish Fiat 125p, a symbol of the 1970s in the Italian and British patterned country, seen against the background of Gierek-era housing. The high-rise housing estates built at that time were higher and more conspicuous than the cathedrals. The Church lives in the Church and Poland in all of Poland!

(the picture of the author)







Saturday, November 14, 2020

Kościół a państwo w PRL (2) – Wyszyńskiego dla Gierka prezent pod choinkę

 



Flagi narodowe Polski i flagi Panny Marii przed wejściem do prowizorycznego kościoła. Wielki kościół rzymskokatolicki był w budowie tuż obok (patrz niżej), na obszernym placu, na którym w latach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej miały wielkie boisko do piłki nożnej dzieciaki z pobliskich osiedli wielkopłytowych. Polscy przywódcy komunistyczni nie wyrażali zgody na budowę dowolnie wielkich kościołów w dowolnie wielkiej ilości. Arcybiskup Wyszyński przedstawiał to jako prześladowanie ludzi wierzących… Być może tylko w Anglii i Irlandii tożsamość religijna i narodowa historycznie zlały się ze sobą w tak wielkim stopniu jak w Polsce. W Polsce biskupi nauczyli się, jak wykorzystywać ten fakt na swoją korzyść.

(zdjęcie autora)





25 grudnia 1973. Zwierzchnik Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Polsce – kardynał Stefan Wyszyński, wezwał w swoim bożonarodzeniowym kazaniu do przyznania księżom, mnichom i zakonnicom większej swobody działania w przestrzeni publicznej. W wypełnionej po brzegi katedrze w stolicy Polski mówił o stosunkach między państwem a Kościołem. To pierwsze powinno było jego zdaniem wyrazić wreszcie zgodę na istnienie i działalność Kościoła w Polsce (sic!).



Następnie wspomniał o przeszkodach, jakie cały czas powstają w takich sprawach ze strony jakiejś partyjnej albo państwowej biurokracji."


Zagraniczni obserwatorzy wydarzeń w Polsce ogólnie rzecz biorąc nie potrafili nazwać tych przeszkód po imieniu. Chodziło o postawę jaką zajmowały władze odnośnie podejmowanych przez duchowieństwo prób zdobycia wpływu na dzieci i młodzież poza ledwie tolerowaną przez nie nauką religii dla najmłodszych dzieci. Wszelkiego rodzaju inne inicjatywy, zmierzające do promowania katolickiego stylu życia, jakiegoś alternatywnego wykształcenia wśród najmłodszych obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, były postrzegane jako poważne zagrożenie i dość ostro zwalczane przez sprawujących władzę.



Również pozwolenia na budowę nowego kościoła nie było łatwo uzyskać


Na ogół na taką budowę pozwalano tylko na nowych, ogromnych osiedlach wielkopłytowych. W innych miejscach wkraczała milicja, aby zdusić w zarodku nielegalne inicjatywy budowlane. W powstałej w ten sposób sytuacji prymas przypomniał pierwszemu sekretarzowi o tym, że obiecał normalizację stosunków między dwoma najważniejszymi podmiotami życia publicznego w powojennej Polsce. Normalizację, która miała nastąpić po całych latach prowadzenia polityki jednoznacznie antykościelnej.



Szef Kościoła nie wspomniał o tym, że katolicy posiadają w Polsce własne, duże przedsiębiorstwa, a także znakomite wydawnictwo, które działają w ramach Stowarzyszenia Pax


Osobiste stosunki między dwoma osobami, rozmawiającymi ze sobą o takich sprawach: Wyszyńskim i Gierkiem, były dobre. Z drugiej strony Gierek nie mógł posuwać się za daleko. Już i tak musiał uspokajać radzieckiego szefa partii i państwa Breżniewa, kiedy ten pytał o ogromne znaczenie i przywileje Kościoła większości w Polsce.


Tak więc Gierek nie mógł sobie pozwolić na przykład na to, aby zezwolić na powstanie katolickiego harcerstwa. Dlatego że, zwyczajnie i po prostu, już parę dni później Kościół Katolicki w Polsce miałby do czynienia z zupełnie innym, nie tak umiarkowanym przywódcą Partii i państwa. W związku z tym pojawia się pytanie:



Czy prymas rzeczywiście był aż tak głupi, aby nie zdawać sobie z tego sprawy? Można też się zastanawiać po co właściwie wypowiadał się w ten sposób?


Czyżby chciał przejść do historii jako postać symbolizująca bezustanny opór polskich intelektualistów wobec ideologii komunistycznej? Wszystko wskazuje na to, że wyrozumiały Gierek pozwolił mu również na taką postawę. Sam prymas i cały jego Kościół partykularny byli przez dwadzieścia cztery godziny na dobę pod lupą komunistycznych służb specjalnych. Te służby wiedziały wszystko o życiu mężczyzn obywających się bez żony, ale nie mogły tego wykorzystać, aby pozbyć się przynajmniej niektórych z nich. Po prostu bezpieczniacy nie dostali na to zielonego światła z samej góry.



Gierek, którego matka oraz małżonka pozostały katoliczkami, nie chciał wojny z Kościołem i ludźmi wierzącymi


Miał wciąż nadzieję, że przy dobrej woli oraz wykazując wzajemne zrozumienie strony rokowań dojdą z czasem do kompromisu, który będzie oznaczał trwały spokój społeczny. Również jego poprzednik Gomułka prowadził walkę o wymiar kultury narodowej oszczędzając przeciwnikowi ciosów poniżej pasa.


Gierkowi dane było dożyć czasów, w których Kościół Rzymskokatolicki otrzymał w Polsce niemal absolutną swobodę działania. Był to fakt równie bezsporny co wywołujący coraz częściej spory.



Podobnie jak ogromne nowe kościoły niemal na każdym rogu ulicy.




Wynik był taki, że polskie społeczeństwo podzieliło się na dwa zwalczające się obozy


W tym samym czasie, gdy kardynał Wyszyński żądał większych praw dla polskiego Kościoła, wspólnoty chrześcijan w sąsiednim Związku Radzieckim miały prawdziwe powody aby się skarżyć. Tak opisywała to brytyjska gazeta codzienna.


"Ilja Orłow, łagodnie usposobiony mężczyzna w średnim wieku, z zawodu dentysta i muzyk (gra na organach), rzucił dla nas nieco światła na te sprawy. W całej Rosji jest około 2 500 000 wyznawców baptyzmu i około 500 000 ochrzczonych członków.


Nie chciał z nami zbyt wiele dyskutować o problemach, z którymi muszą się zmagać. W każdym razie udało nam się przeprowadzić pewien sondaż w tej sprawie. Żaden chrześcijanin nie może dostać się na studia, więc jeśli jesteś ambitny, możesz na początek zapomnieć o swojej nadziei na wyższe wykształcenie. Nie zobaczysz również swojego nazwiska na liście oczekujących na mieszkanie, co oznacza, że twoje perspektywy na założenie rodziny, a także kariera będą poważnie ograniczone.


Jeszcze gorsza, w moich oczach, jest trudna sytuacja małych dzieci. Wyobraź sobie, jak czuje się matka, gdy jej małe dziecko wraca do domu ze szkoły posiniaczone i płacząc, ponieważ koledzy z klasy pobili go za to że jest chrześcijaninem – wręcz zachęcani do tego przez nauczyciela, jeśli to indywiduum jest gorliwym członkiem Partii,"

(Molly Plowright, Thunder of praise in a Moscow church, "The Glasgow Herald", Dec. 24, 1973. s. 6)




W porównaniu do tego konieczność zadowalania się salką katechetyczną przy nauczaniu religii w każdej parafii (ten przedmiot został usunięty ze szkół w roku 1960) to była jakaś błahostka


Nawiasem mówiąc, los wyżej wymienionych wspólnot baptystów pod jarzmem reżimu Breżniewa był bardzo podobny do sytuacji innych wyznań w II Rzeczypospolitej, gdzie w szczególności rozproszonych protestantów i ich dzieci traktowano jako obywateli drugiej kategorii albo zdrajców. Ich nieobecność na lekcjach religii w szkole powszechnej wystarczyła, aby je rozpoznać i prześladować. Dość nieformalnie, ale codziennie. Często za namową księży, dzieci z rodzin protestanckich były bite przez gorliwych w nader szczególnie pojmowanej wierze uczniów spośród rzymskokatolickiej większości. Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy...