Szczyt fasady bazyliki archikatedralnej św. Jana w Warszawie, z orłem, krzyżem i znakiem Niezwyciężonego Słońca (Sol invictus). Polska to Kościół Rzymskokatolicki, a Rzym to Polska!
(Bazylika archikatedralna św. Jana Chrzciciela przy ul. Świętojańskiej w Warszawie, fot.: Adrian Grycuk, CC B-Y 3.0 - Wikimedia)
10 czerwca 1971. Po raz pierwszy od wielu lat państwo zezwoliło Kościołowi Rzymskiemu na przemarsz księży i wiernych ulicami miast w dniu katolickiego święta Bożego Ciała.
Procesje musiały jednak zostać poważnie ograniczone co do swojego rozmachu ze względu na wyznaczone im krótkie trasy przemarszu
Tak więc na przykład w stolicy Polski procesja rozpoczęła się od mszy w katedrze pod wezwaniem świętego Jana. Pochód katolików ruszył spod tej katedry w kierunku placu przed Zamkiem Królewskim. Jedyną główną ulicą jaką się poruszał było Krakowskie Przedmieście. W ten sposób cały pochód nie wyszedł poza zabytkową dzielnicę, z jej zabudową pochodzącą z XVI, XVII i XVIII wieku.
Przy tym wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że nie byłoby ani tej dzielnicy ani Warszawy, gdyby nie odbudowa stolicy przez naród polski, który pracował w ramach pełnego zatrudnienia, pewnego i stałego zaopatrzenia w surowce itd. itp. Wszystko to zaś zapewnił ustrój socjaliistyczny oraz sojusz ze Związkiem Radzieckim.
W taki sam sposób przeszły procesje Bożego Ciała w innych wielkich miastach kraju
Kraju, w którym cały czas głoszono, że katolicyzm jest nieodłączny od polskości i w znacznej mierze stanowi jej istotę. W ten sposób rządząca Polska Zjednoczona Partia Robotnicza dawała jednoznacznie do zrozumienia; nowoczesność i przyszłość Polski to my. Jej (na szczęście!) bezpowrotnie miniona przeszłość, z jej pozbawionymi wygód starymi domami to bractwo starych kawalerów, ubranych cały czas na czarno.
Więc niech sobie urządzają parady wokół budowli z dawnych czasów, a nie w kwartałach zabudowy wzniesionych przez Polskę Ludową. Kwartałach zamieszkanych w znacznej mierze przez byłych mieszkańców wsi, którzy wybrali życie w mieście także po to, aby nie być bacznie obserwowani i osądzani na kazaniach przez wiejskiego proboszcza.
Prymas Wyszyński, przyjmujący często postawę niekoronowanego króla Polski, a także kardynał Karol Wojtyła, osobiście poprowadzili tak okrojone procesje w obecnej i dawnej stolicy kraju. W ten sposób jasno wyrazili poparcie dla nowego kierownictwa partyjno-państwowego oraz podjętej przez niego decyzji o złagodzeniu kursu w sprawach kościelnych.
Gomułka przez długie lata nie wyrażał zgody na te przemarsze
Uzasadniał to powołując się na konieczność umiemożliwienia wstrzymywania ruchu na ulicach kraju, który w te czwartki normalnie pracował i potrzebował wolnej drogi dla osób udających się do zakładów pracy oraz powracających z nich do domu. Gierek prezentował podobną postawę nie zezwalając na przemarsz głównymi ulicami i nie dopuszczając do poważnych utrudnień transportu publicznego i prywatnego oraz przewozu artykułów rolnych i przemysłowych.
Wymowa tych faktów także była całkowicie jasna
Nowi i pod każdym względem bardziej tolerancyjni przywódcy już i tak dość tolerancyjnego reżimu komunistycznego w Warszawie przyznali, że największy związek wyznaniowy w kraju ma prawo do udziału w życiu publicznym. Nie ma jednak prawa do odgrywania w nim głównej roli, a tym bardziej podejmowania prób narzucania swoich świąt i poglądów całemu społeczeństwu. Jak miało się okazać Stefan Wyszyński zgadzał się na taką sytuację tylko przez trzy następne lata.
Polski Fiat 125p – symbol dekady lat siedemdziesiątych w naszym kraju, na tle budownictwa mieszkaniowego z czasów gierkowskich, które było wyższe niż katedry. Kościół to kościół, a Polska to Polska!
(zdjęcie autora)
No comments:
Post a Comment