Sunday, September 6, 2020

Stalowa legenda polskich pól - Massey Ferguson. Cz. 3: Głupich nie sieją, oni sami się tworzą (czerwiec ‘76)

 








Ciągniki marki Massey Ferguson, produkowane na brytyjskiej licencji w Ursusie, mogłyby stać się – podobnie jak kombajny Bizon – wizytówką polsko-brytyjskiej współpracy przemysłowej. W Fabryce Maszyn Żniwnych w Płocku powstała grupa genialnych menadżerów, którzy umieli wytłumaczyć robotnikom, że są o wiele ciekawsze rzeczy niż nieuzasadnione przerwy w pracy i rabowanie towarów ze sklepów oraz samochodów dostawczych. Podobnej grupy zabrakło w Zakładach Mechanicznych Ursus, acz być może w grę wchodzi tu również jakaś tak zwana teoria spiskowa.







Gierek przybył do Zakładów Mechanicznych Ursus aby wyjaśnić o co chodzi z serią ciągników Massey Ferguson 200. Obiecał sprawne zarządzanie oraz bardzo dobre warunki pracy i nadzwyczaj wysokie płace dla ludzi spośród załogi, którzy zgłoszą się i zostaną przyjęci do pracy na nowej linii montażowej traktorów. Linii, która będzie najnowocześniejsza w całej Europie Wschodniej. System produkcji zakładów Banner Lane stanowił szczytowe osiągnięcie brytyjskiego przemysłu. Zarazem jednak był to system trudny do skopiowania gdzie indziej, a to ze względu na obmyślony przez autonomiczny oddział brytyjski wielkiego, kanadyjsko-amerykańskiego koncernu sposób organizacji łańcuchów dostaw części do końcowego montażu, wiążący się z wyśrubowanymi wymaganiami odnośnie jakości odbieranych od poddostawców części. Narzucało to wymóg niesamowitego skupienia uwagi oraz wysokiej kultury technicznej również w przypadku każdego robotnika stojącego na linii montażu.





Polski przywódca nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że rozmawia z zupełnie nowym pokoleniem robotników. Ich wyszkolenie, zapewnione przez kilku spośród najlepszych polskich inżynierów tamtych czasów, było bardziej niż wystarczające. Zostali również starannie dobrani spośród młodych mężczyzn cieszących się doskonałym zdrowiem, ale zarazem byli na znacznie niższym poziomie świadomości politycznej oraz poczucia odpowiedzialności niż starsi koledzy. Pełne zatrudnienie, wysokie zarobki i inne dobre rzeczy uznali za coś co im się należy. Byli długowłosymi buntownikami, tak jak to samo pokolenie w krajach zachodnich. W końcu mieli doprowadzić do znacznie szybszej i bardziej katastrofalnej deindustrializacji własnego kraju niż w przypadku USA czy Wielkiej Brytanii.





Mimo to rozpoczęto wydłużony cykl szkolenia dla całej siły roboczej jaka miała zostać zaangażowana w proces produkcji traktorów Fergusona i oczekiwano, że da to właściwe wyniki w ciągu dwóch lat...



podobnie jak to było wcześniej w Hiszpanii i w Niemczech. Chcąc zapewnić utrzymanie najwyższych standardów jakości za granicą, brytyjscy inżynierowie nadzorowali cały proces wprowadzania umowy licencyjnej. Dział kontroli materiałowej Massey Ferguson wolał, aby pierwsze polskie ciągniki rolnicze marki Ferguson były montowane z części wysyłanych z Anglii.





Należy pamiętać o tym, że plan produkcji licencjonowanych ciągników brytyjskich miał strategiczne znaczenie w ramach ogromnych wysiłków ekipy rządowej Gierka, mających na celu usunięcie najgorszych przeszkód na drodze dalszego rozwoju kraju



Dlatego Gierek ponownie odwiedził Stocznię Gdańską 13 października 1975 roku i wezwał robotników w całym kraju do zwiększenia wysiłków na rzecz realizacji wyznaczonych im celów. Prosił; czy możecie mi pomóc, aby Polska rosła w siłę, a jej mieszkańcy żyli dostatniej?



Trzeba niestety przyznać, że jego premier i wielu ministrów sabotowało wysiłki załóg zakładów przemysłowych i szefa państwa. Było to widoczne na przykładzie prymitywnej i okrutnej akcji przeciwko polsko-brytyjskiej współpracy w dziedzinie ultranowoczesnych komputerów przenośnych (1972-74). Współpraca stała się niemożliwa, protesty inżynierów i dziennikarzy uciszono. Teraz ta ponura historia miała się powtórzyć. Tym razem ktoś po prostu zaniedbał swoje obowiązki kontrolowania malkontentów i ograniczania ich swobody działania.





Niejaki Eugeniusz Korzeb stał się jednym z najbardziej wymownych przeciwników wdrożenia tej produkcji licencyjnej, jacy pojawili się w Zakładach Mechanicznych Ursus. Był człowiekiem wykształconym; w wieku 30 lat ukończył zasadniczą szkołę zawodową



Propaganda uprawiana w Ursusie przeciw kooperacji z Brytyjczykami była mniej więcej taka: Wiemy przecież, że cały świat przechodzi na system metryczny, a ten traktor został wymierzony w calach. Bynajmniej, aż tak dobrze nie było. Systemem miar i wag imperialnych posługiwano się wtedy (i do dzisiaj) w niemal całym świecie anglosaskim i nie tylko. Rozpowszechniano jeszcze inną fałszywą wiadomość. Mianowicie jakoby angielczycy znaleźli sposób na pozbycie się przestarzałego parku maszynowego z fabryki Banner Lane, a Polska jest głupim nabywcą całego tego złomu. Przeciwnicy nowej technologii zapewniali, że wniknęli w szczegóły techniczne, w co na zdrowy rozum było trudno uwierzyć, jako że w tym czasie w Polsce językiem angielskim władała tylko garstka ludzi.


 

Korzeb – tak wyglądał około roku 1985.

(kadr z wideo z YouTube: The Struggles for Poland (1986). A history of Poland in the Twentieth Century. Episode 9 1970-80)



Pod wpływem tej demagogii robotnicy Zakładów Mechanicznych Ursus rozpoczęli sabotaż najlepszej umowy licencyjnej jaką kiedykolwiek podpisał polski rząd. Gromadzili się związku z tym na wiece, odbyli wiele takich wieców. Tak na poszczególnych wydziałach jak też gromadzących pracowników całych zakładów. Raz po raz protestowali.



Ceny w Polsce były wówczas stałe i kontrolowane przez państwo, podobnie jak miało to miejsce w innych centralnie planowanych gospodarkach narodowych w całym bloku wschodnim. Zaistniała ekonomiczna konieczność podniesienia cen żywności ze względu na brak odpowiednio dużej produkcji rolnej w kraju, wysokie ceny żywności na rynku światowym oraz by zachęcić siłę roboczą do zaprzestania praktyk nadużywania zwolnień chorobowych, organizowania zebrań, picia napojów alkoholowych i kradzieży w miejscu pracy. W ramach ostrożnej reformy gospodarczej Gierka powstały dodatkowe fundusze na podwyżki płac dla pracowników fabryk, które zwiększą wydajność pracy.





To było jak wypowiedzenie wojny – ludzie rzekomo stuprocentowo spontanicznie przystąpili do strajku



W czasie związanych z tym wydarzeń doszło do blokady ruchu na kolei, do przerwania linii łączącej Związek Radziecki, Polskę, Niemcy i Francję, jak również drugiej linii, łączącej Warszawę z kilkoma innymi wielkimi miastami. Uczestnicy tych wydarzeń byli przekonani, że bronią swoich praw. W rzeczywistości wszyscy, którzy w tak destrukcyjny sposób protestowali przeciw zaplanowanej przez rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podwyżce cen, połączonej z dodatkowymi świadczeniami społecznymi dla najuboższych warstw społecznych, popełnili straszliwy błąd.





Podczas gdy w Radomiu, w czerwcu 1976, doszło do rozruchów z prawdziwego zdarzenia, w Ursusie protest pracowników przeciwko planowanej podwyżce cen żywności przybrał dziwaczne formy



Jak wspomina jeden z uczestników tamtych wydarzeń, strajkujący opuścili swój zakład pracy i wyszli na ulice dzielnicy Ursus, gdzie zatrzymali i obrabowali klika samochodów ciężarowych, dowożących zaopatrzenie do sklepów. Inne grupy robotników spośród ogromnej, liczącej 19 tysięcy pracowników załogi (dodać 4 tysiące robotników budowlanych, wznoszących budynki nowych zakładów, mających wytwarzać ciągniki marki Massey-Ferguson), robiły w tym samym czasie zakupy w sklepach spożywczych. Zachowywali się się normalnie i za wszystko płacili.





Robotnicy Zakładów Mechanicznych Ursus zaliczali się do najlepiej zarabiających grup ludności. To był wynik sprzedaży dużej ilości ciągników za tzw. twardą walutę



Tego dnia kupowali pieczywo, wędliny i alkohol. Następnie udali się na zablokowane linie kolejowe, gdzie urządzili sobie majówkę. Kiedy dowiedzieli się z radia o odwołaniu przez rząd podwyżki cen, zaczęli powoli rozchodzić się do domów albo wracać do zakładów. W tym momencie wkroczyła policja szturmowa, zaczęła ich bić i dokonywać aresztowań, aby oczyścić teren, odblokować linie kolejowe oraz zakłady mechaniczne.





Swoją drogą, problem ograniczonej wydajności pracy polskiej siły roboczej i zmiany cen żywności i tak został rozwiązany parę lat później, w powolny i w ostatecznym rachunku najgorszy, straszny sposób



W wyniku tzw. terapii szokowej w gospodarkach narodowych krajów byłego bloku sowieckiego (w tym w samej Rosji) większość polskich zakładów przemysłowych uległa całkowitemu lub przynajmniej znacznemu zniszczeniu, w tym dawne główne zakłady Ursusa w Warszawie. Wszyscy malkontenci zostali tam bez pracy i pieniędzy, skazani na kupowanie żywności po naprawdę wysokich cenach, na migrację (głównie do Wielkiej Brytanii) w poszukiwaniu pracy, głód lub samobójstwo. W 1976 roku zostali ostrzeżeni przez swojego dyrektora generalnego Bronisława Prugar-Ketlinga.



Przesłanie dyrektora zakładów można streścić następująco: Tylko pilność i staranność w pracy gwarantuje nam zachowanie powojennego dobrobytu. Czy naprawdę tego nie rozumiecie?





Wielkie plany Gierka dla Polski były już i tak zagrożone z powodu postawy jego ministrów, a teraz jeszcze nastąpił naprawdę głupi i niepotrzebny spór pracowniczy



Dodawszy do tego trudności polskiego wywozu, związane ze spadkiem popytu na wszystkie polskie towary eksportowe, z wyjątkiem węgla, po pierwszym wstrząsie naftowym… Do zagwarantowania dalszego owocnego rozwoju kraju byłyby potrzebne rządy silnej ręki. Niestety dla Polski Gierek nie był drugim Piotrem Wielkim.



Dopiero po usunięciu z grona pracowników Ursusa najbardziej anarchistycznych robotników udało się dokończyć nowy zakład, przeznaczony do produkcji ciągników Massey Ferguson. Pierwsze z nich zostały złożone w całości z części wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii. Stało się to w listopadzie 1978 roku, w 60. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach panowania trzech zaborców nad naszym krajem.




Kolejna partia ciągników Massey Ferguson Ursus, zmontowanych jeszcze za czasów rządów Gierka. Przedwiośnie roku 1980.

(Kadr z wideo z YouTube: Ursus to jest firma 1980r URSUSa a NASZA POLSKA w czasach PRL)



Długie, acz niemal wyłącznie polityczne zniewolenie niegdyś niezwykle mądrego, odważnego i niezwyciężonego narodu było wynikiem demoralizacji i głupoty polsko-wschodniobałtycko-ruskiej elity rządzącej – szlacheckich właśicieli ziemskich. Były niekoronowany czerwony król Polski Wiesław Srogi (Władysław Gomułka) przewidział, jak nierozsądne żądania klasy robotniczej i niedbalstwo czerwonej szlachty PRL-u będą kształtować wydarzenia; państwo upadnie i zostanie ponownie ograbione i zabrane, acz w inny sposób, przez wrogów narodu polskiego.





No comments:

Post a Comment