Monday, July 16, 2018

„Wolność prasy” po afrykańsku – wzór, do którego zmierza dzisiejsza Europa?


Popełnione 60 lat temu błędy doprowadziły do tego, że bez przesady można określić migrantów jako główny towar eksportowy Afryki.
Źródło zdjęcia: African immigrants at rally, Futureatlas.com, The futureevolution of Africa will help determine how large a source of migrants it is.



Zamieniłem się od przedwczoraj w zająca i pożeram świeżą trawę całymi kilogramami. Jako miłośnik języka niemieckiego ogromnie się ucieszyłem odnalazłszy ogromne, znakomicie zautomatyzowane ibezpłatne archiwum prasy szwajcarskiej. Jako dyplomowany historyk jestem przekonany, że historia, a zwłaszcza historia najnowsza, zawiera wszystko, co trzeba aby ludzie się opamiętali i nie podążali śladami tych, co ponieśli dramatyczne fiasko.




Rok 1960 stał się rokiem Afryki – prawie każdego dnia jakieś afrykańskie państwo ogłaszało niepodległość. Tylko po to, aby od samego początku popełniać katastrofalne błędy


Prasa zachodnia donosiła na bieżąco o tych błędach. Jako przykład mogę podać esej szwajcarskiego dziennika "Die Tat" (Afrykanie żądają wolności prasy). Można tam m. in. przeczytać: „W centrum uwagi obrad afrykańskich dziennikarzy, odbywających się w Dakarze pod hasłem: «Prasa a postęp w Afryce Zachodniej», znalazły się przedstawiane przez niemal wszystkich delegatów skargi na dyktowane przez większość zachodnioafrykańskich rządów ustawodawstwo, które celowo albo nieświadomie niczym złemu psu nakłada prasie kaganiec.”


Dalej zaś: „Przy tym obecni byli zgodni co do tego, że wolność prasy jako taka została zagwarantowana na wszystkich anglo i francuskojęzycznych terytoriach zachodnioafrykańskich. Za powód do troski uznano natomiast to, że pewne ustawy, przyjmowane w niektórych państwach mogą skrępować tę wolność.”




Co to były za ustawy? „Tak więc na przykład w Nigerii paragraf kodeksu karnego przewidujący karalność nawoływania do niepokojów jest stosowany z całą surowością prawa wobec autorów artykułów, którzy dopuszczają się krytyki rządu. Ustawa o zwiększonej ochronie porządku publicznego, która obowiązuje od sierpnia zeszłego roku na Wybrzeżu Kości Słoniowej, przewiduje karę więzienia do lat pięciu i wygnanie z kraju dla każdego, kto – umyślnie czy też nieumyślnie – rozpowszechnia nieprawdziwe wiadomości. Także opinie i poglądy, «które podważają obowiązujące w kraju ustawodawstwo, obrażają moralność, osłabiają instytucje państwowe albo utrudniają ich działanie.» Do tej samej kategorii ustaw nakładających kaganiec na prasę wypada zaliczyć rozporządzenie wydane przez rząd w Ghanie. Na jego podstawie osoby, które podpadły władzom wolno pozbawić wolności na okres do lat pięciu oraz deportować, jak to ujęto, «w interesie bezpieczeństwa narodowego». Bez wyroku i procesu.”




Obecnie, kiedy to jeden znany dziennikarz w Niemczech, drugi w Wielkiej Brytanii, siedzi w więzieniu za islamofobię, a trzeci w Polsce za prorosyjskość, wiemy już o tym, że nawoływanie do niepokojów jest zabronione


Ciąg dalszy tego historycznego eseju mogą Państwo przeczytać samodzielnie (s. 2). Wracając zaś do współczesności... We Francji trwa debata na temat kontrowersyjnego projektu ustawy, zabraniającej rozpowszechniania „fejkowych niusów”. Ustawa ma lada dzień zostać przyjęta głosami większości rządowej. Jak na razie przesławna komisja brukselska odmawia podjęcia próby ogólnoeuropejskiego uregulowania tej drażliwej sprawy. Itd. itp.


Żałośni w większości przypadków przywódcy, którzy pół wieku temu rządzili Afryką po prostu nie byli w stanie zdać sobie sprawy z tego, że tylko swoboda gospodarowania w ramach wolnego rynku, tworzona i kontynuowana w sposób konsekwentny, może zapewnić sukces. Zaś niezbędnym czynnikiem w tym modelu gospodarki jest wolność prasy. Obecnie na porządku dziennym są zarządzenia, które zmuszają prasę do działania ze świadomością, że może być zmuszona wyrzucić dowolny przygotowany na łamy materiał do kosza. Historia powtarza się na naszych oczach. 

 

No comments:

Post a Comment