Oto jak hitlerowcy zbezcześcili Plac Wolności. Skoro zdaniem skrajnej propagandy ideologicznej oraz powielających jej kłamstwa głąbów kapuścianych w pierwszych dziesięcioleciach po II wojnie światowej byliśmy pod sowiecką okupacją, to dlaczego pomnik Kościuszki wrócił na swoje miejsce na tym placu i już nikt go więcej stamtąd nie zabrał?
Łódź, podobnie jak inne miasta przemysłowe Polski Środkowej, znacznie różniła się od reszty kraju
Ten jeden z największych na świecie przed pierwszą wojną światową okręgów przemysłu włókienniczego powstał w wyniku wspólnej pracy aż czterech narodów: polskiego, niemieckiego, żydowskiego i francuskiego. Na podkreślenie zasługuje zwłaszcza wkład pracy, myśli technicznej i głębokich reform społecznych polskich Niemców. Z drugiej strony ta grupa narodowościowa, która otrzymała ogromne darowizny od polskich arystokratów i od rządu Królestwa Polskiego, przybywając na polską ziemię w większości przypadków jako nędzarze, poczuwała się do wdzięczności wobec narodu polskiego. Niemiecka grupa narodowa w tzw. kongresówce w dużej mierze stała się częścią społeczeństwa polskiego również z wielu innych przyczyn. Np. większość z nich pochodziła z Saksonii i Dolnego Śląska, gdzie wielu miejscowych mieszkańców mówiło po polsku, czesku albo serbołużycku. Stąd też szybko powstała nadzwyczaj zgodnie działająca wspólnota przemysłowców i handlowców – Ludzie Miasta Łodzi. Na dalsze zacieśnienie wspólnoty interesów polskich i niemieckich fabrykantów oraz robotników wpłynęło to, że
Już pierwsza niemiecka okupacja, ta z lat 1914-18, dała się mocno we znaki mieszkańcom Polski Środkowej
Głód pojawił się w wielu domach z powodu braku pracy, związanego głównie z konfiskatą maszyn przemysłu włókienniczego przez okupanta. Żołnierze cesarza Wilhelma zabierali również zboże, ziemniaki, drób, bydło i świnie. Płacili za to tyle, że wystarczyło tylko na sól, zapałki i trochę paliwa do lamp naftowych. Dla niemieckich fabrykantów oraz robotników, dla niemieckich wsi nie było litości, żadnej taryfy ulgowej. Wskutek tego...
Niemiecka młodzież wzięła czynny udział w rozbrajaniu żołnierzy Rzeszy Niemieckiej – przywrócenie państwa polskiego powitano z ogromnym entuzjazmem
Polityka wewnętrzna Narodowej Demokracji , która wraz z chadecją oraz ludowcami rządziła odrodzonym państwem polskim, była dość zręczna na tym odcinku. Szkoły niemieckie przekształcono na utrakwistyczne, tzn. z dwoma językami wykładowymi. Mówiąca dotąd na wsiach narzeczami niemiecka dziatwa szkolna uczyła się literackiej niemczyzny – Hochdeutsch. W przemyśle rząd spieszył z pomocą w zakupie nowych maszyn na miejsce tych wywiezionych do Rzeszy. Łódź i Bielsko-Biała otrzymały wyłączność na szycie mundurów dla Wojska Polskiego.
Dobrych stosunków państwa polskiego z jego niemiecką mniejszością nie zepsuła Trzecia Rzesza – dokonała tego sanacja
W roku 1932 dyktator Józef Piłsudski przyjął ostatecznie kurs na przyśpieszoną, narzucaną siłą polonizację i kolonizację mniejszości narodowych. W odniesieniu do mniejszości niemieckiej przybrało to postać stopniowej, faktycznej likwidacji gimnazjów i szkół podstawowych, do których polscy Niemcy wysyłali swoje dzieci. O dwóch językach nauczania nie było już mowy. Liczbę godzin języka niemieckiego, nauczanego tam jako język obcy, w roku szkolnym 1938/9 ograniczono do czterech, co najwyżej pięciu tygodniowo. Mnóstwo złej krwi narobiły również bezustanne wstrzymywanie płac w przemyśle włókienniczym, związane z kryzysem gospodarczym, z którym reżim sanacyjny nie umiał sobie poradzić.
Mimo to, w wyniku bestialskiego bombardowania Łodzi w dniu 2 września 1939, tylko garstka miejscowych nazistów powitała wkraczający do miasta Wehrmacht
Tego dnia hitlerowska Luftwaffe zbombardowała Bałuty i Stare Miasto. Celem nalotu były kamienice czynszowe, zamieszkane przez mniejszość żydowską oraz robotników popierających Niemiecką Socjalistyczną Partię Pracy w Polsce. Następnie samoloty obniżyły lot i otworzyły ogień z broni maszynowej do polskich żołnierzy i harcerzy, spieszących z pomocą rannym i zasypanym przez gruzy. Na skrzyżowaniach ulic: Franciszkańskiej i Marynarskiej z Wojska Polskiego płynęły rzeki krwi. Piekło na ziemi rozpętało się również w pobliżu fabryki rodziny Poznańskich (obecnie jest tam Park Staromiejski) oraz na Starym Rynku. Wśród rannych był niemiecki historyk, a zarazem kapitan Wojska Polskiego Albert Breyer. Zmarł dwa tygodnie później w szpitalu w Warszawie.
Hitlerowcy przejęli władzę nad Łodzią i nadal mordowali Polaków, Żydów i Niemców
Wyzwolenie miasta nad rzeką Łódką poprzedziła ostatnia, szeroko zakrojona akcja ruchu oporu
Socjaliści, tak PPS jak wspomniana Partia Pracy (WRN-DSAP) mieli tu cały czas swoją tajną organizację. W działalności podziemia brała czynny udział niemiecka policja kryminalna, złożona przeważnie z miejscowych mieszkańców. W czasie gdy Wehrmacht wycofał się z miasta, policjanci błyskawicznie zdjęli mundury, a broń przekazali socjalistom. Nastał sądny dzień dla esesmanów, a zajmujący Łódź czerwonoarmiści dokonali dzieła ich zagłady. Co prawda gestapowcy zdążyli spalić żywcem więźniów politycznych w Radogoszczu, ale inna grupa hitlerowskich oprawców nie zdążyła uciec przed polskimi czołgami w Aleksandrowie.
Wkroczenie Armii Radzieckiej do Łodzi zakończyło zwycięstwem robotników trwającą od kilku dni bitwę o łódzkie fabryki
19 stycznia wieczorem, gdy tylko stało się jasne, że niemiecka armia i władze Kraju Warty (ziem polskich wcielonych do Rzeszy) opuściły miasto, usunięta przez okupanta na przedmieścia polska biedota rzuciła się do rabowania sklepów spożywczych i magazynów. Ze względu na to, że chodziło tu o zdobycie artykułów pierwszej potrzeby w warunkach zamętu spowodowanego przez wojnę, trudno było to uznać za poczynania wymagające ostrego przeciwdziałania.
Zupełnie inna była sytuacja wokół fabryk, gdzie wystąpiło zagrożenie rabunkiem i zdemolowaniem przez męty społeczne, których tradycyjnie w Łodzi nie brakowało. Wysłane przez władze okupacyjne ekipy robotników i techników (nie brakowało wśród nich polskich Niemców), które od kilku dni celowo pracowały jak najwolniej nad demontażem i przygotowaniem do transportu urządzeń przemysłowych, zamknęły się 20 stycznia od środka w zakładach pracy. Chcąc jakoś odeprzeć oblężenie (w wielu halach fabrycznych wybito wszystkie szyby w oknach) robotnicy wysłali delegację do komendanta miasta.
Radziecki pułkownik zezwolił na utworzenie straży robotniczej i polecił wydać jej zdobyczne karabiny powtarzalne Mauser, z którymi polscy robotnicy byli dobrze obeznani. Następne tygodnie minęły na samorzutnym organizowaniu się załóg fabrycznych, które nie zważając na mrozy wprawiały szyby w oknach i ustawiały z powrotem w halach fabrycznych uprzednio przygotowane do wywiezienia w głąb Niemiec maszyny. W wielu miejscach ramię w ramię pracowali Polacy i łódzcy Niemcy. Najbardziej aktywni okazali się pracownicy zakładów Scheiblera, Poznańskiego i Johna.
Tego dnia w nieformalnej stolicy środkowej Polski, a także rzeczywistej stolicy Rzeczypospolitej Polskiej (przez ponad dwa najbliższe lata) rozpoczęła się zupełnie nowa, lepsza era
Jako jedyne miasto przemysłowe, które nie zostało poważnie zniszczone w wyniku wojny i okupacji, Łódź zyskała (wraz z Górnym Śląskiem) strategiczne znaczenie w warunkach konieczności odbudowy innych miast oraz zapewnienia zaopatrzenia wsi w towary przemysłowe. W Łodzi zainwestowano ogromne fundusze gospodarki centralnie planowanej. W ciągu pierwszych piętnastu lat dyktatura nomenklatury ogromnie posunęła do przodu dzieło zapewnienia czystości i higieny w mieście, które było dotąd szeroko znane ze strasznego smrodu. Smrodu biorącego się z setek wiejskich ubikacji na podwórkach oraz z otwartych kanałów ściekowych. Przeprowadzono wodociągi, a na każdej ulicy pojawiła się kanalizacja.
Wybudowano ogromną ilość nowych bloków mieszkalnych: ceglanych, a od roku 1959 również wykonanych z wielkiej płyty. Powstały pierwsze domy towarowe. Radziecki komunizm, występujący zresztą w Polsce w złagodzonej postaci, w ramach której zachowano pewną część wolnego rynku, dobrze sobie radził z takimi zadaniami. W roku 1988 Łódź, licząca sobie 850 tysięcy mieszkańców (obecnie 680 tysięcy), była u szczytu rozkwitu swojego przemysłu i rzemiosła. Jak dotąd nie udało się przywrócić takiego zaludnienia ani tamtych rozmiarów produkcji.
Miasto czterech kultur nie utraciło bez reszty swojego oblicza
Przede wszystkim pozostało w nim ok. 30 procent polskich Niemców sprzed wojny. Pozbawieni swoich dawnych instytucji kulturalnych i sportowych, traktowani z początku surowo, bardzo szybko okazali się niezbędni. Przede wszystkim do uruchomienia aptek i szpitali, gdzie współpracowali z kilkoma osobami, które wyszły żywe z piekła łódzkiego getta (Litzmannstaedter Ghetto). Stojący na czele powojennej administracji Łodzi autentyczny polski, proletariacki komunista Kazimierz Mijal toczył o nich bitwę na dekrety z komendantem "polskich" obozów koncentracyjnych Salomonem Morelem. Potomkowie rosyjskich i gruzińskich urzędników państwowych nadal uczęszczali do cerkwi. Łódzki rabin wolał się nie afiszować, ale ci co go potrzebowali wiedzieli gdzie go znaleźć.
To prawda, że epoka „dyktatury ciemniaków” miała również swoje ciemne strony
To soczyste określenie pochodzi od Pawła Jasienicy – najwybitniejszego polskiego historyka. Najwybitniejszy nie znaczy jednak nieomylny. Wystarczy wziąć pod uwagę dzieje wschodnioniemieckich kolejek elektrycznych aby zrozumieć, że nie miał w tej ocenie 100% racji. Stanie nocą w kolejce po mięso, brak podstawowych dóbr powszechnego użytkowania, dziury w asfalcie i w chodnikach to tylko pewne wycinki dziejów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a nie jej przeciętny dzień powszedni. Podobnie jak kozacka nahajka nie określała warunków życia za cara.
Okres stalinowski oraz związane z nim haniebne wyczyny bezpieki
zasługuje na osobny osąd. Skoro jednak do dzisiaj nie wolno publicznie dokładnie wymienić kto stał za tymi wyczynami, to nasuwa się pytanie: pod czyją dominacją obecnie jesteśmy?
No comments:
Post a Comment