W
listopadzie 1973 na wystawie przemysłowej w Zurychu. Ten mały
samochód z napędem elektrycznym wydawał się być odpowiednim
rozwiązaniem kryzysu spowodowanego przez gwałtowny wzrost cen ropy
naftowej. Takie samochody miały zastąpić samochody spalinowe na
ulicach wszystkich miast, zaś prąd miał być tańszy niż benzyna
dzięki wznoszonym wówczas w Niemczech, Francji, Szwecji i kilku
innych krajach największym elektrowniom atomowym na świecie.
W roku
1973, w Wigilię Bożego Narodzenia niemiecki prezydent Gustav
Heinemann powiedział w swoim przemówieniu radiowo-telewizyjnym do
rodaków, że muszą pomyśleć o oszczędzaniu. Oczywiście należy
oszczędzać zwłaszcza paliwo.
Prezydent
Niemiec Zachodnich Gustav Heinemann przypomniał ludności Republiki
Federalnej Niemiec w swojej ostatniej przemowie bożonarodzeniowej,
że nikt nie może żyć sam z siebie i sam dla siebie. Dlatego też
najwyższy czas zrezygnować z przesadnych potrzeb. Odnosząc się do
wstrząsu naftowego
Głowa
państwa oświadczyła, że wszyscy są zależni od podziału pracy,
który powinien działać tak sprawnie jak to tylko możliwe
… aby
zaspokoić potrzeby całego społeczeństwa i każdej jednostki
ludzkiej z osobna w ramach nowoczesnej gospodarki narodowej.
Prezydent
Republiki Federalnej rozpoczął swoje rozważania w sposób
filozoficzny przypominając, że nie samym chlebem żyje człowiek
i dodając kilka podobnych uwag. Wspomniał też o marnotrawstwie i
wywoływaniu sztucznych potrzeb. Świadczyło to o wysokiej
kulturze narodu niemieckiego, która znalazła swoją kontynuację w
okresie powojennym. Kiedy kryzys energetyczny zaczął być
odczuwalny również w bloku radzieckim, tamtejsze władze umiały
tylko powtarzać: "Wyłącz zbędną żarówkę!" W sumie
było jednak podobnie: „Trzeba skończyć z woluntaryzmem w
dziedzinie zużycia energii” – powiedział Heinemann.
Jak
uznał, do rzeczy naprawdę bezwzględnie potrzebnych należy
zaliczyć ochronę środowiska oraz opracowanie możliwie jak
najbardziej energooszczędnych maszyn i urządzeń
Uporczywy
kryzys w dziedzinach opartych na spalaniu ropy naftowej – jak to
określił Heinemann – czyni rzeczą nieuniknioną zastąpienie
gospodarki opartej na marnotrawstwie społeczeństwem mającym
wyrobione nawyki oszczędzania wszystkich
zasobów. Z drugiej strony jego wystąpienie w pewnych punktach
wykraczało daleko poza ramy, mającej skądinąd nader ograniczony
wymiar praktyczny, troski doświadczonej głowy państwa
zachodnioniemieckie go. W ten sposób, zapewne nieświadomie,
wprowadzał do normalnego obiegu idei lewacką
ideologię pokolenia 1968.
Mówił
na przykład o zastąpieniu niektórych wcześniej zaspokajanych
prywatnie potrzeb przez instytucje publiczne, sugerując wycofanie
części prywatnych samochodów osobowych i zastąpienie ich
lepszym transportem publicznym. Powiedział nawet: „Im dłużej
kierując się tylko żądzą by posiadać coraz więcej i więcej
wykorzystujemy zasoby Ziemi, nie myśląc o ich zachowaniu, im dłużej
lekceważymy jej naturalny, solidarny porządek, tym gorsze będą
spadające na nas skutki”.
Ogólnie
rzecz biorąc z przemówienia można było wywnioskować, że
„arbitralne środki” krajów naftowych były zbawiennym szokiem
dla RFN
Niemniej
jednak tylko jedno zdanie z tego przemówienia stało się naprawdę
znane: „Społeczeństwo dobrobytu, które powstało w wyniku
wielkiej odbudowy zniszczeń wojennych, doszło do granic swoich
możliwości”. No i proszę! Kapitalistyczne społeczeństwo
dobrobytu doszło do granic swoich możliwości! Powtarzano to w
bloku wschodnim i wśród zwolenników Herberta Marcusego.
Tylko przez krótki czas, ponieważ wkrótce nastąpił kolejny etap
rozwoju, przewidziany przez Heinemanna: energooszczędna
gospodarka, która miała zastąpić strach i rozpacz wstrząsu
naftowego większą niezależnością od arabskich krajów naftowych
i nowymi źródłami dobrobytu.
Tak
nawiasem, inna jego prognoza, przynajmniej przed dojściem do
władzy pokolenia 1968, nie stała się rzeczywistością życia
codziennego. Mianowicie jakoby kryzys energetyczny zmuszał do zmiany
trybu życia i przyzwyczajeń przeciętnego obywatela każdego z
państw zachodnich.
No comments:
Post a Comment