Generałowie: Dawid Dwight Eisenhower oraz Marian Spychalski w zniszczonej Warszawie, we wrześniu 1945. W tym czasie Stany Zjednoczone popierały sojusz Polski ze Związkien Radzieckim, czy też, jak kto woli, sowiecką okupację Polski.
79 lat
temu Armia Czerwona, napotykając tylko odosobnione próby stawienia
zbrojnego oporu, wkroczyła na wschodnie ziemie Rzeczypospolitej,
dochodząc aż pod Ostrołękę, gdzie rozpoczęła okupację
rdzennych ziem polskich. 17 września 1939 miał tragiczny, ale
zarazem wielostronny wymiar, o którym milczą tak środowiska PiS-u
oraz ideolodzy toruńscy (RM), jak też ich neoliberalna opozycja.
Nie
byłoby 17 września bez 1 i 12 września. Jak wiadomo najpierw na
Polskę napadł Hitler, a (co się w dzisiejszej Polsce zamilcza
równie starannie jak zbrodnię katyńską w Polsce Ludowej) potem
najwyżsi rangą wojskowi brytyjscy i francuscy postanowili nie
udzielić Polsce zbrojnej pomocy przeciw Niemcom. Przy tym, właściwie
rzecz biorąc, tę decyzję podjęły już w maju rządy obu tych
światowych mocarstw. 17 września był wynikiem paktu Hitler-Stalin
(23 VIII 1939), ale ten z kolei (to też się zamilcza) nastąpił
wskutek podobnego układu, który przywódcy Brytyjskiej Wspólnoty
Narodów oraz Imperium Francuskiego podpisali z Trzecią Rzeszą
dziesięć miesięcy wcześniej w Monachium.
Z punktu
widzenia rosyjskich interesów państwowych Stalin postąpił
słusznie nie dając złożyć własnego kraju w ofierze na korzyść
mocarstw zachodnich. Gdyby pomógł wtedy Polsce, od wschodu
uderzyliby po raz trzeci Japończycy i Związek Radziecki mógłby
zostać zniszczony. Mocarstwa zachodnie stałyby z bronią u nogi,
ciesząc się z darowanego na ukończenie przygotowań do wojny
czasu. To się faktycznie podkreśla w Rosji Putina, co wykorzystuje
się w naszym kraju do wściekłych, antyrosyjskich ataków
propagandowych. Nie wyjaśniając przy tym o co właściwie chodzi we
współczesnej ocenie rosyjskiej.
Najgorsze
jest w tym wszystkim, że przy dobrej znajomości historii Europy
oraz rozważając bez złudzeń stosunek sił na świecie, można
było przewidzieć tak zdradę Zachodu jak antypolskie porozumienie
na linii Berlin-Moskwa. Dwaj wybitni polscy myśliciele: Władysław
Studnicki oraz Stanisław Cat-Mackiewicz, przewidzieli taki bieg
wydarzeń już w marcu i maju 1939. Na tym tle w roku 1938 Polska
mogła spróbować iść z Sowietami na hitlerowców, a utraciwszy tę
szansę pójść w 1939 drogą Węgier, Rumunii, Bułgarii i
Finlandii. Żaden z tych krajów nie poniósł w drugiej wojnie
światowej tak olbrzymich strat jak nasz kraj.
Jeszcze
gorsze jest to, że ten
katastrofalny schemat znów się powtarza. Rząd w Warszawie szuka
potężnych wrogów blisko, a fałszywych przyjaciół daleko. Wtedy
piłsudczycy postawili na sojusz z bliskim już bankructwa imperium
brytyjskim. Neopiłsudczycy obecnie na jeszcze bliższe straszliwego
załamania imperium amerykańskie. To pierwsze cynicznie wykorzystało
polski hurrapatriotyzm by wyprodukować więcej myśliwców do
własnej obrony. To drugie chętnie wykorzysta go znowu, by
unieważnić swoje długi i zamknąć swój rynek wewnętrzny na
zagraniczne towary dzięki nowej dziwnej wojnie (phoney war), tym
razem z Rosją i Chinami.
Postawa Putina, który jest po stokroć
mądrzejszy niż wuj Adolf, sprawi jednak najprawdopodobniej,
że
skończy się na zrujnowaniu Polski na zakupy bezskutecznego w razie
czego uzbrojenia produkcji amerykańskiej. Następnie zaś i tak
trzeba będzie iść z Rosją w walce z wyznawcami satanistycznego
kultu śmierci, podszywającego się pod islam. To on stanowi
prawdziwe, śmiertelne niebezpieczeństwo dla Europy Zachodniej,
które – to kolejne podobieństwo do sytuacji z lat trzydziestych –
może zagrozić Polsce od zachodu, zamiast od wschodu. Zaś przywódcy
obozu, który chętnie rzuca na stos naszego życia los, spostrzegą
to w ostatniej chwili. W chwili. gdy na samodzielne przygotowanie
kraju do obrony będzie już za późno.
No comments:
Post a Comment